aaa4 |
Wysłany: Pią 13:06, 08 Wrz 2017 Temat postu: |
|
-To nie ja. Czytalem o Marii-Star. Christine Larrabee tez nie zyje? - brzmial prawie na przestraszonego.
-Tak - powiedzialam, a moj glos byl rownie niepewny jak jego. - I ktos probowal mnie zabic juz dwa razy. Obawiam sie, ze niektore zupelnie niewinne osoby moga zginac przez przypadek. Oraz oczywiscie, sama nie chce umierac.
Furnan powiedzial:
-Moja zona zniknela wczoraj. - Jego glos byl odarty z zalu i strachu. I gniewu. - Alcide ja ma, skurwiel zaplaci za to.
-Alcide tego nie zrobil - powiedzialam. (Coz, bylam prawie pewna, ze Alcide by tego nie zrobil). - Mowisz, ze nie wydales nakazu wyeliminowania Marii-Star i Christine? I mnie?
Strona | 94
-Nie, dlaczego mialbym go wydawac na kobiety? Nigdy nie chcielismy zabic wilkolaczej samicy czystej krwi. Moze z wyjatkiem Amandy - dodal Furnan niezrecznie. - Jesli mielibysmy zamiar kogos zabic, to byliby to mezczyzni.
-Sadze, ze ty i Alcide musicie sie uspokoic. On nie ma twojej zony. Mysli, ze zaczynasz wariowac atakujac kobiety.
Nastala dluga cisza. Furnan powiedzial:
-Mysle, ze masz racje, z tym odpoczynkiem, chyba ze zrobilas to wszystko, zeby ustawic mnie w takiej pozycji, w ktorej Alcide moglby mnie zabic.
-Ja po prostu chce zyc, aby moc funkcjonowac przyszlym tygodniu.
-Zgadzam sie na spotkanie z Alcide'em pod warunkiem, ze bedziesz tam z nami i przysiegniesz powiedziec kazdemu z nas, co ten drugi mysli. Jestes przyjacielem stada, calego stada. Mozesz nam teraz pomoc.
Patrick Furnan byl tak zdeterminowany, aby znalezc zone, ze byl nawet w stanie we mnie uwierzyc.
Myslalam o smierci, ktora byla wszechobecna. Myslalam o smierci, ktora miala nadejsc, w tym byc moze i mojej. Zastanawialam sie, co sie do cholery dzialo.
-Zrobie to, jesli ty i Alcide spotkacie sie bez broni - powiedzialam. - Jesli to, co podejrzewam, jest prawda to macie wspolnego wroga, ktory probuje sprawic, abyscie sie wzajemnie pozabijali.
-Jezeli ten czarnowlosy bekart zgodzi sie na to, to ja tez - powiedzial Furnan. - Jesli Alcide ma moja zone, lepie,j zeby wlos jej z glowy nie spadl i lepiej, zeby przyprowadzil ja ze soba. Lub przysiegam na Boga, rozerwe go na strzepy.
-Rozumiem. Upewnie sie, ze on tez to zrozumie. |
|